Dlaczego co druga osoba w Polsce zmaga się z nadwagą lub
otyłością? Dla większości odpowiedź jest banalna: mniej się ruszamy i więcej
jemy. Dlaczego tak się dzieje? Czego konsumenci nie zauważają? Przedstawiamy w
kilku punktach, na co powinniśmy zwracać swoją uwagę, żeby rozpocząć
kontrolowanie ilości spożywanych produktów spożywczych.
(Ten wpis jest oparty na amerykańskich badaniach dotyczących populacji
amerykańskiej.)
- Ograniczenie chociaż 100kcal dziennie (prawie
niezauważalna liczba) da w rezultacie około 3000kcal w miesiącu i 36000kcal w ciągu
roku.
- Zwracamy uwagę na jakość spożywanych produktów,
ale nie na ILOŚĆ. Zamiast chipsów wybieramy owoce, bo są zdrowsze. Przestając
monitorować wielkości porcji, potrafimy zjeść więcej kcal z owoców, niż
ograniczając sobie chipsy (żeby było jasne, nie oznacza to, że mamy jeść
chrupki zamiast owoców).
- Osoby, które zamawiają duży popcorn w kinie
zjadają o 50% więcej niż osoby kupujące średni. Pytając obie grupy o
oszacowanie ilości zjedzonej porcji czy kcal, nie stwierdzono różnic w
odpowiedziach.
- Siadając przed telewizorem z dużą paczką
słodyczy czy chipsów zjemy ich więcej niż jakbyśmy mieli małą paczkę. Grupę
dorosłych Amerykanów podzielono na 3 podgrupy, dano im kolejno duże, średnie i
małe paczki M&Ms i włączono film. Co się okazało, osoby, które dostały
najmniejsze paczki zjadły ok. 63 sztuk, ze średnią paczką blisko 120 i z
największą jeszcze więcej.
- Wybierając oferty typu „Jesz/pijesz, ile chcesz”
np. Festiwal Pizzy czy Wielka dolewka w Pizzy Hut automatycznie spożyjemy
więcej kcal niż przy normalnym zamówieniu.
- Płacąc więcej za jedzenie, więcej zjemy. Chcemy
poczuć, że nasze pieniądze nie zostały zmarnowane - „opłacało się”. Z drugiej
strony w miarę najadania się spada nasza satysfakcja. Idealna sytuacja jest
wtedy, gdy wychodzimy z restauracji najedzeni, ale nieprzejedzeni.
- Zjemy więcej czekoladek, jeżeli będą leżały
na wyciągnięcie ręki. Wystarczy oddalić je od siebie i liczba spożytych
cukierków maleje prawie o połowę (podobnie z innymi produktami).
- Robiąc zapasy żywności w domu, jemy więcej.
Jesteśmy w sklepie i widzimy promocję na wielką paczkę ciasteczek, kupujemy.
Kończąc paczkę, wzdychamy podsumowując „Już nie mogę patrzeć na te ciastka”. Czy
oznacza to, żebyśmy nie korzystali z okazji? Nie, po prostu przepakujmy produkt
do mniejszych torebek i schowajmy zapasy do szafki. Niech nie stoją otwarte na
środku stołu.
- Często stosowane diety nie dają rezultatów, bo
opierają się na samokontroli, co staje się pełnoetatową pracą dla osoby z
nadwagą czy otyłością. Większość z nas jest leniwa i ciągle zmęczona.
- Jeżeli pomieszamy cukierki zjemy ich więcej, niż
poukładanych. Bałagan jest iluzją większej liczby rodzajów produktów.
- Często widząc promocję na większą ilość produktu,
szczególnie, gdy oferta jest limitowana, wkładamy go do wózka, gdzie normalnie
byśmy tego nie zrobili.
- Fantazyjnie nazwane dania czy napoje w
restauracjach lepiej nam smakują od tych samych, ale nazwanych pospolicie, np.
Ciasto czekoladowe -> Belgijskie Ciasto Czekoladowe z podwójną porcją czekolady
wg przepisu M. Gessler lub Pieczony
kurczak -> Złocisty pieczony kurczak z mieszanką najlepiej dobranych
przypraw.
- Widząc osobę z nadwagą czy otyłością nie powinniśmy jej zakazywać jedzenia produktów wysokokalorycznych, bo ona doskonale wie, że nie powinna ich spożywać. Najlepiej jest pokazać alternatywy, zamienniki, np. zamiast chipsów na film, pokrój drobno świeże warzywa i dobrze je przypraw, zwykły ser żółty zamień na light jak „Hit z Ryk” czy „Piórko”. Im bardziej podobne są do siebie zamienniki, tym łatwiej jest się przestawić.
Mamy nadzieję, że tym wpisem chociaż trochę naświetliłyśmy wam
pewien obraz naszych zachowań. Dziękujemy za lekturę i życzymy zmiany swoich
nawyków :)
Źródło:
Nutrition
Action Health letter, Food Illusions, Center for Science in the Public
Interest, march 2014, vol. 31, number 2
Redakcja: Kasia Grabowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz